Forum Niezależne forum o transporcie zbiorowym Okręgu Rybnickiego Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Lepiej nie jeździj na gapę!

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Niezależne forum o transporcie zbiorowym Okręgu Rybnickiego Strona Główna -> MZK Jastrzębie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andrev
Administrator
Administrator



Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 1585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Jastrzębie Zdrój

PostWysłany: Sob 16:47, 28 Kwi 2007    Temat postu: Lepiej nie jeździj na gapę!

Każdemu może przydarzyć się jazda autobusem na gapę z wpadką, ale nikt nie dałby wiary temu, że sprawa nie wiedzieć czemu odżyje po pięciu latach i skończy się ciąganiem po sądach, wysyłaniem pism pod nieistniejące adresy oraz komorniczą egzekucją sumy kilka razy wyższej od kwoty zapłaconego mandatu. W Polsce wszystko jest jednak możliwe, skoro taka przygoda przytrafiła się Marcinowi Kamińskiemu z Rybnika, który wciąż nie pojmuje, jak do tego doszło.

Wszystko zaczęło się w styczniu 2000 roku, kiedy to został przyłapany na jeździe bez biletu autobusem linii E-3, obsługującej trasę Rybnik – Jastrzębie, bo wtedy mieszkał w tym drugim mieście, a pracował w pierwszym. Dziś trudno mu już powiedzieć, czemu jechał na gapę, ale pamięta, że kontroler wystawił mandat na 83,2 zł, a wpłaty należało dokonać na konto Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. – Pieniądze wpłaciłem, a po jakimś czasie wyrzuciłem kwitek, bo nie widziałem powodu przechowywania go dłużej niż trzy lata. Poza tym przeprowadzałem się, więc robiłem porządki w rzeczach i dokumentach. Gdy jednak 4 lutego 2005 roku przyszedłem do pracy, księgowa powiedziała, że komornik zajmuje mi część pensji tytułem spłaty tamtego mandatu wraz z odsetkami. Potem przyszło pismo z informacją o wszczęciu egzekucji komorniczej – opowiada pan Marcin.

Adres z sufitu
Udał się wtedy do siedziby Sądu Rejonowego w Jastrzębiu, który wydał nakaz zapłaty i nadał mu klauzulę wykonalności, żeby wyjaśnić sprawę. Okazało się, że biuro MZK podało właściwy adres pasażera (pan Marcin był wtedy zameldowany u rodziców na ul. Szkolnej w Jastrzębiu), nakaz zapłaty wystawiono 25 maja 2001 roku w tzw. trybie upominawczym, ale wszystkie pisma nie wiedzieć czemu wysyłano na ul. Stawową, więc nie miały one prawa trafić do tego, dla kogo były przeznaczone. Jakby tego było mało, poczta zwracała je z adnotacją: adresat nieznany, co jednak wcale nie przeszkodziło Temidzie w działaniu. Reasumując, pan Marcin dowiedział się o nakazie pięć lat po zdarzeniu i 3,5 roku po nadaniu mu klauzuli wykonalności. Nie może tego pojąć, bo pozbawiono go konstytucyjnego prawa do obrony i możliwości wykazania, że spełnił roszczenia MZK, nim jeszcze sprawa trafiła do sądu.
– Gdyby powiadomiono mnie o nakazie od razu, jak należało, miałbym przecież ten nieszczęsny kwitek i nie doszłoby do tej farsy. Kiedy dowiedziałem się o wszystkim, było już za późno, bo kto przechowuje takie papiery przez tyle lat? – pyta nasz Czytelnik. W tej sytuacji 14 lutego 2005 roku złożył sprzeciw do wydania nakazu i wniosek o uchylenie klauzuli jego wykonalności. Sprzeciw rozpatrzono 28 kwietnia na jego niekorzyść, a więc uznając roszczenia MZK, bo pasażer nie miał dowodu wpłaty. 7 czerwca jednak rozpatrzono wniosek i wydano wyrok uchylający w całości klauzulę wykonalności nakazu, co jednak niczego nie zmieniło, bo komornik nadal zajmował naszemu Czytelnikowi część wynagrodzenia. W tej sytuacji ten wniósł do sądu i komornika o zwrot zajętych mu pieniędzy, ale nic nie wskórał.

Kto od czego
5 sierpnia 2005 roku otrzymał jedynie postanowienie, z którego wynikało, że komornik nie jest od badania zasadności egzekucji, ale od ściągania wierzytelności, powiększonych o koszty swego wynagrodzenia. – Miałem złożyć na niego skargę, czego nie zrobiłem, i był to błąd. Zwracałem się jednak do prezesa sądu o zwrócenie mi kosztów, na jakie zostałem narażony – opowiada pan Marcin. Jak dodaje, na pierwsze pismo dostał odpowiedź, że sprawa jest rozpatrywana, drugie pozostało bez reakcji. W październiku wystąpił więc o stwierdzenie orzeczenia w sprawie nakazu zapłaty za niezgodne z prawem. Sąd uznał jednak, że nie można składać skargi na orzeczenie, które utraciło moc prawną na skutek czerwcowego wyroku, więc należy traktować je tak, jakby go w ogóle nie było. – Orzeczenia nie było, ale skutki pozostały, bo komornik zakończył działania dopiero 10 czerwca 2006 roku – kwituje nasz Czytelnik. Jak dodaje, nie był to jeszcze finał, ponieważ 10 kwietnia tego roku dowiedział się od swojego zakładu pracy, a nie od komornika, że zajęto mu wynagrodzenie z tytułu czterech postępowań egzekucyjnych, których podstawą są cztery sądowe nakazy zapłaty. – Okazało się też, że, jak i wcześniej, sąd znowu nie doręczał mi żadnych pism procesowych. Wysyłał je na adres moich rodziców, ale listonosz ograniczał się do wrzucania ich do skrzynki pocztowej. Gdyby zadał sobie trud zapukania do drzwi, dowiedziałby się, że nie mieszkam tam już od wielu lat – opowiada rozgoryczony pan Marcin. Gdy podliczył koszty całej tej zabawy, okazało się, że stracił 593,21 zł.

Nadzieja w fundacji
Miał jednak jeszcze nadzieję, że nie stoi na straconej pozycji, bo w sierpniu zeszłego roku odwołał się do rzecznika praw obywatelskich i ministra sprawiedliwości. Teraz dostał odpowiedzi, z których wynika, że nie ma podstaw do wniesienia skargi do Sądu Najwyższego, bo wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Rzecznik przyznał jednak, że odbiera mnóstwo skarg na działania sądów właśnie w sprawach o zwolnienie z kosztów i przyznanie adwokata czy radcy prawnego, często, jak mu się wydaje, uzasadnionych. Nadmienił ponadto, że kształt przepisów i tryb postępowania od lat budzi tu jego zastrzeżenia, więc postulował ich reformę w celu zapewnienia obywatelom znacznie skuteczniejszych gwarancji dostępu do sądu, a obecnie trwają prace nad nowelizacją przepisów. – Dla mnie to jednak żadna pociecha, więc zwróciłem się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – podsumowuje pan Marcin.

Doszło do nieporozumienia?
Benedykt Lanuszny, dyrektor biura MZK w Jastrzębiu: – To normalne, że ten pan nie trzymał potwierdzenia wpłaty mandatu, bo przecież nikt nie przechowuje takich dokumentów. Ja też dostałem mandat, ale wyrzuciłem kwitek zaraz po wpłaceniu określonej kwoty. Dziwię się natomiast sądowi, bo skoro pisma wracały z adnotacją, że adresat jest nieznany, to znaczy, że doszło do jakiegoś nieporozumienia, by nie rzec zaniedbania. Dziwię się też jednak temu panu, że nie przyszedł do nas, kiedy tylko dowiedział się o wszczęciu egzekucji komorniczej, bo wtedy sprawa była jeszcze do, że tak powiem, odkręcenia. Zaznaczam, że większość pasażerów przyłapanych na jeździe bez biletu zgłasza się do nas zaraz po otrzymaniu mandatu, a my prawie w 100 procentach rozstrzygamy sprawy na ich korzyść. Zapraszam tego pana do naszego biura ze wszystkimi dokumentami. Może jeszcze uda się coś zrobić. (eg-p)

Porada, nie odwołanie
Sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach, wyjaśnia, że po analizie tego całego postępowania trudno jednoznacznie stwierdzić, że od naszego Czytelnika egzekwowano nienależne kwoty, skoro istnienie wierzytelności MZK stwierdzono prawomocnym wyrokiem. Nie ma również podstaw do kwestionowania prawidłowości działań komornika, ponieważ dokonywano ich na podstawie tytułów wykonawczych. Egzekucja toczyła się z wniosku i na rzecz wierzyciela, którym jest MZK. – O ile zatem ten wierzyciel miałby otrzymać nienależne kwoty, to ich zwrotu należy dochodzić od niego – wyjaśnia sędzia Pawlik, dodając na boku, że nasz Czytelnik potrzebuje porady prawnej, a nie odwołania do fundacji helsińskiej, bo przecież ona nie zwróci mu pieniędzy. Marcin Kamiński z kolei zwraca uwagę na to, że obecny system prawny w Polsce uniemożliwia dochodzenie zwrotu kosztów, jeżeli orzeczenie, które je spowodowało, zostało uchylone, choć wywołało negatywne skutki dla obywatela. – Zapłaciłem przecież ten nieszczęsny mandat nie raz, ale tak naprawdę kilka razy. Właśnie dlatego odwołałem się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – podsumowuje Marcin Kamiński. (eg-p)

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Niezależne forum o transporcie zbiorowym Okręgu Rybnickiego Strona Główna -> MZK Jastrzębie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island