Choroba zwana 'MZK'

kupczak

Nie wiem czy piszę w dobrym temacie, ale znalazłem ciekawe info dot. MZK na jakimś jastrzębskim forum.

Międzygminny Związek Komunikacyjny w Jastrzębiu Zdroju po kilku miesiącach poważnych kłopotów finansowych wreszcie wyszedł na prostą i planuje nawet uruchomienie nowych kursów w kilku sąsiednich gminach.

Jeszcze przed dwoma miesiącami związek zalegał z płatnościami na ponad 2,5 mln zł. Pod koniec 2007 roku było już tak źle, że nie było pieniędzy na paliwo do autobusów. Teraz jest na plusie o okrągły milion złotych, który został zdeponowany na dobrze oprocentowanym koncie. Jaki jest sposób na wyjście z tak ogromnych długów w ciągu zaledwie kilku miesięcy? - Podjęliśmy walkę z urzędem skarbowym o zwrot podatku VAT, który naszym zdaniem był niesłusznie pobierany - mówi Daniel Wawrzyczek, przewodniczący zarządu MZK. - Jako jednemu z trzech związków komunikacyjnych w Polsce udało się nam odzyskać ponad 2,6 miliona złotych - dodaje Wawrzyczek.

Ale zanim MZK otrzymał zwrot podatku, musiał zaciągnąć kredyt bankowy, aby ratować sytuację regionalnej komunikacji miejskiej. - Nie byliśmy pewni, czy podatek uda nam się odzyskać, a sytuacja była poważna. Musieliśmy znaleźć bank, który udzieli nam szybko kredytu - opowiada Daniel Wawrzyczek. Za pieniądze ze zwróconego podatku VAT MZK spłacił długi wobec firm transportowych, a milion złotych z kredytu trafił na konto z wyższym oprocentowaniem od oprocentowania kredytu. - Cieszymy się, że wszystko wróciło do normy - mówi Grzegorz Juraszczyk, szef Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Jastrzębiu, któremu MZK było winne ponad dwa miliony złotych. - Pod koniec zeszłego roku było tragicznie, ale teraz nasi pasażerowie nie muszą się już obawiać, że jakiś autobus nie przyjedzie - dodaje Juraszczyk. Skąd wzięły się długi? Daniel Wawrzyczek przypomina, że we władzach związku zasiadają samorządowcy z miast, gdzie organizowane są kursy i to przecież oni ustalają stawki płacone przez miasta za tzw. wozokilometry. A te były śmiesznie niskie. - Powiedzmy, że kandydaci fundowali swoim wyborcom tanie przejazdy, nie martwiąc się o budżet MZK. Kolejnym powodem była spadająca liczba pasażerów - dodaje.

Mało tego, MZK inwestuje w nowe kursy. Już niedługo autobusy pojawią się w Godowie, a od niedawna już jeżdżą w Gorzycach, Orzeszu, Ornontowicach i Lubomi. - Gminy, na których terenie swoje kursy zlikwidował PKS, zwróciły się do nas o uruchomienie na ich terenie komunikacji. Zrobiliśmy to na próbę i przymierzamy się do kolejnych - mówi Benedykt Lanuszny, dyrektor MZK. Ponieważ PKS planuje likwidację kolejnych połączeń, należy się spodziewać, że kolejne gminy zwrócą się do MZK o zorganizowanie u nich komunikacji. - PKS, który skomercjalizowano pod koniec minionego roku wycofuje się z nieopłacalnych, krótkich kursów. Chce się skupić na dalekich trasach - mówi Daniel Wawrzyczek. - My wspólnie z gminami musimy się postarać o to, aby nasze kursy na tych samych trasach były opłacalne - dodaje przewodniczący.

Najwięcej kursów w Jastrzębiu

MZK organizuje komunikację dla 17 gmin w całym naszym regionie. Od Wodzisławia Śląskiego, przez Jastrzębie, i Żory, Świerklany, po Czerwionkę-Leszczyny. Dwanaście samorządów należy do związku i co roku płaci umowne składki według przelicznika tzw. wozokilometry. Gminy, w których MZK organizuje komunikację, a które nie należą do związku, są rozliczane na podstawie osobnych umów. Autobusy związku rocznie pokonują ponad 7 milionów kilometrów. Najwięcej w Jastrzębiu Zdroju, bo prawie 3 miliony, a najmniej w gminie Świerklany - 43 tysiące kilometrów.

wojtek ztz

A nie tak dawno portal [link widoczny dla zalogowanych] pisał iż MZK idzie pod młotek z powodu ponad 2 mln długu. Tylko ten zwrot podatku ich uratował. Więcej info: [link widoczny dla zalogowanych] .
W ogóle jak można mieć tyle mln "dotacji" od tylu gmin i jeszcze narobić tak potężnych długów. Tak tylko w MZK... i to za sprawą zarządu

Amalio